"Odkąd pamiętam chciałem grać muzykę i założyć własny zespół. Uwielbiałem scenę ze Seattle z lat 90 i szukałem ludzi którzy byli by tak zajawieni graniem w tym klimacie co ja. Niestety ciężko było kogokolwiek znaleźć a potrzebowałem najbardziej basisty i perkusisty których znalezienie było nie lada wyzwaniem. Na szczęście na moich 17 urodzinach na których zaprosiłem sporo osób, pierwszy raz poznałem Piszczela, założyciela niezależnego Close Call Records i zaproponował on wspólne granie, bo jak się okazało był w podobnym miejscu co ja, też chciał grać lecz nie miał z kim. Zaczęliśmy się spotykać na jego DIY próbowni na której gramy próby do dziś, bardzo podobał mi się styl Piszczela który był bardzo oryginalny i już wtedy wiedziałem że nie będę chciał go zmieniać podczas grania w zespole.

W ,,Oczach" bo tak finalnie nazwaliśmy zespół przewijało się naprawdę dużo osób które stwierdzały po czasie że jednak nie chcą z nami grać, najczęściej byli to basiści. Po wielu zmianach składu w końcu udało się znaleźć osoby które chcą zostać na dłużej i dzięki temu udało nam się wydać parę demówek i zagrać pierwszy koncert na mojej rodzinnej dzielnicy - Zaspie a dokładniej w Green Clubie który się tam znajduje. Byliśmy dzieciakami którzy nie mają pieniędzy ale za to mieliśmy bardzo duży zapał do robienia muzyki, jednak to pierwsze sprawiło że choć próbowaliśmy żeby nasze koncerty oraz nagrania były jak najlepszej jakości niestety pozostawiały one wiele do życzenia. Jednak nie chciałem się poddać, skład znowu się zmienił ale udało się dosyć szybko znaleźć nowego basistę.

Chcieliśmy wydać tym razem EPkę na która zdecydowaliśmy się złożyć i nagrać ja w studiu. Chciałem się do tego bardzo przyłożyć i nie popełniać starych błędów. Udało nam się bardzo budżetowo nagrać 6 utworów które wrzuciliśmy na płytę. Zagraliśmy jeszcze parę koncertów a później oczy się rozpadły. Było mi z tym bardzo źle i nie dawałem sobie rady z faktem że to wszystko się tak szybko skończyło, ale byliśmy wypaleni sobą nawzajem a konflikt z moim wtedy najlepszym kumplem zadecydował o tym że musieliśmy rozwiązać zespół... Próbowaliśmy dalej razem grać z Piszczelem jednak potrzebowaliśmy przerwy. Po około roku wróciliśmy do robienia razem muzyki i próbujemy swoich sił aż do dzisiaj." - Piter